Stereotyp jedynaka – ile jest w nim prawdy?
5 min readTo, że stereotypy są krzywdzące, dowiedliście na swojej skórze nie raz – jestem o tym przekonana. Czy wiecie o tym, że człowiek (o czym mówią reguły psychologii społecznej) zachowuje się tak, jak się tego od niego oczekuje? Od małego miałam na czole przyklejoną łatkę pt. JEDYNACZKA. Czego w takim razie oczekiwało ode mnie społeczeństwo? Mówiono mi, że jedynacy to tacy, co są rozpieszczeni, wszystko im się należy, mogą nie szanować dorosłych, mogą swobodnie wyładowywać agresję (przecież nikt nie skrzywdzi w odwecie JEDYNEJ PEREŁKI!), mogą krzyczeć i tuptać i złościć się do woli – i to bezkarnie! Takie społeczne przyzwolenie, tłumaczone samym faktem bycia jedynakiem. Kto jest temu winny? No a jakże, RODZICE! Wychować nie potrafią, dzieciak robi, co chce, „aleś jedynaka wyhodowała!”. Czasem w życiu bywa tak, że posiadanie jednego dziecka jest musem, a nie wyborem. Choćby chciało się mieć więcej, natura nie pozwala. I co sobie myśli taki rodzic – no jakbym się nie starała, to wyrośnie z tej mojej pociechy nieznośny, rozpuszczony bachor! No tacy są jedynacy.
A tu niespodzianka – UWAGA – żadna takowa determinacja nie istnieje. Istnieją setki badań, które wskazują, że takie dzieci nie różnią się od swoich rówieśników. Wszystko opiera się na sposobie wychowywania, tego, co wynosi się z domu rodzinnego. Sam fakt nieposiadania rodzeństwa tworzy specyficzne warunki wychowania, jednak nie zaważa to nad takimi cechami jak na przykład: apodyktyczność, rozumianej jako niezłomność w przekonaniu o jedynej słuszności swojego zdania (i ja i Ty znamy takich z wielodzietnych rodzin, którzy silnie akcentują swoje Ja i nie są elastyczni!), czy rozpieszczenie (tu mogę już mnożyć przykłady osób z rodzeństwem, zepsutych zbytnim pobłażaniem). Przegląd badań nad 16 różnymi cechami osobowymi nie poparł opinii, że jedynacy są bardziej podatni na zaburzenia ze względu na to, że są rozpieszczani. Bo – to nie reguła. Nie zawsze muszą być rozpieszczani, a gdy są – nie zawsze przeradza się to w typowe zachowanie. Pamiętajmy o roli środowiska, rówieśników, różnych sytuacji życiowych, które mogą regulować reakcje dziecka. Badania pokazują natomiast, że wyższa koncentracja na dziecku, a co za tym idzie pakowanie większej energii i zasobów w swoją pociechę, sprzyja jego rozwojowi. Rodzice mają więcej środków pieniężnych, by umożliwiać dziecku dodatkową naukę i rozrywkę. Istotny jest czas spędzany w pojedynkę z dorosłymi (tu podkreśla się wagę rodzinnych obiadków), gdzie dziecko może dyskutować z dorosłymi, weryfikować swoje poglądy. Dowiedziono, że jedynacy mają tendencję do stawania się dojrzałymi szybciej, osiągają też wyższe wyniki w testach inteligencji, są wymagający dla siebie i chętniej podejmują nowe wyzwania.
Bycie jedynakiem ma swoje wady i zalety. Osobiście cieszę się bardzo z tego, że moje potrzeby i zainteresowania były zawsze respektowane i zaspakajane w miarę możliwości i rozsądku. Jestem szczęśliwa, że Rodzice mieli dla mnie odpowiednio dużo czasu. Że nie musiałam nigdy z nikim rywalizować o ich względy. Dzięki za to, że zawsze miałam to, czego chciałam i to, paradoksalnie, nauczyło mnie oszczędności i rozsądku. Cieszę się, że mam bardzo rozwiniętą wyobraźnię – jak to bywa u jedynaków, którzy muszą bawić się sami i spędzać dużo czasu w świecie fantazji. Bycie jedynakiem nauczyło mnie też bycia pilną i ambitną. Za wszelką cenę chciałam być najlepszą wizytówką Mamy i Taty. Nauczyłam się obserwować innych, chciałam zobaczyć, co ich cieszy, zapragnęłam dzielić się tym, co mam. Mój dom zawsze był pełen dzieci / znajomych. Do tej pory mam spore grono przyjaciół, z którymi trzymam regularny kontakt – nigdy nie chciałam być zamknięta na samą siebie. Potrzebowałam i potrzebuję ludzi.
Jeśli chodzi o wady… widzę ich bardzo dużo. Osobiście, nigdy mi nie przeszkadzało, że stawiano mi bardzo wysoko poprzeczkę, bo miałam zasoby, żeby spełniać to, czego ode mnie oczekiwano. Ale myślę, że dla niektórych dzieci, tych na których skupiona jest cała uwaga otoczenia, może to stanowić nie lada wyzwanie, problem, a wręcz bolączkę. Perfekcjonizm, z którym „walczę” – on też się narodził z jedynactwa, ja to wiem. Ponadto, co by nie było – brat, czy siostra i to, co łączy rodzeństwo jest nierozerwalne na zawsze. Ja nie mam takiej pewności. Nawet najlepszy przyjaciel może Cię zawieźć. Ja nigdy nie będę miała pewności, że do końca życia ktoś przy mnie pozostanie i będzie mnie kochał bezwarunkowo – tak, jak to się ma do rodzeństwa. Nikt nigdy lepiej nie zrozumie moich zachowań, nie znając z autopsji środowiska rodzinnego i panujących tam zasad, nawet gdybym napisała elaborat o tym, jak to jest w moim domu. Przenika przeze mnie czasem głęboki smutek – szczególnie w sytuacjach, w których widzę, że przyjaźń też może być ulotna i co by nie było – trzeba polegać na sobie. A co w wypadku, gdy odejdą dziadkowie, rodzice? Żałoba po dziadkach ze strony Mamy była dla mnie bardzo traumatyczna, też między innymi, dlatego że byłam ICH JEDYNĄ WNUCZKĄ i z nikim nie mogłam podzielić swojego cierpienia. Do nikogo nie mogłam powiedzieć – „Mi też zmarła Babcia, ta sama Babcia, wiem, co czujesz”.
Każdy z nas ma w sobie egoizm – nie jest to zależne od posiadania rodzeństwa. W niektórych sytuacjach bywam piekielnie egoistyczna (jak każdy), ale wierzę, że mam naturę osoby pomagającej.
Cechy osobowości, czy temperamentu – to one determinują nasze zachowania, nie fakt posiadania, czy nieposiadania rodzeństwa.
To od Rodziców zależy, czy jego jedynak będzie stereotypowy, czy też nie.
Najpiękniejszy komplement, jaki dostałam w życiu: „SŁUCHAM?! TY JESTEŚ JEDYNACZKĄ?! NIGDY W TO NIE UWIERZĘ!” uwierz, Zepsuta.